wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział VIII

....tak jak to Harry jemu nie da się oprzeć, więc dałam mu to co chciał tak o to spędziliśmy nasz dzień. Miałam tylko nadzieję że sąsiedzi  nic nie widzieli bo to nie obyło by się bez plotek.
- Marysia wiesz co..
- hmm
- jesteś tak bardzo pociągająca że głupi by się za tobą nie obejrzał - uśmiechnął się 
- ooo Harry ty mój miśku jesteś taki słodki - pocałowałam go
- skarbie ja to wiem - znowu zaczął mnie całować, kiedy nagle usłyszeliśmy jakieś odgłosy pochodzące z domu

**Harry**

- Harry co to było - zapytałam prze straszona
- nie wiem zaraz to sprawdzę - powiedział miał już wstawać, kiedy koło baldachimu pojawiły się postacie chłopaków Liama Nialla i Marleny co!? ale jak oni dostali się do domu - pytałem siebie w myślach no tak dałem im klucz w razie gdyby coś się stało
- Harry co wy tu ro..... wow - powiedział Liam - przepraszamy nie wiedzieliśmy ale postanowiliśmy wpaść- dodał
- dobra spokojnie nic się nie stało ale mogliście zadzwonić a nie - mówiłem lekko zdenerwowanym głosem
- no dobra my idziemy na razie do domu a wy się ogarnijcie jakoś - tym razem odezwał się blondyn kiedy poszli razem z Marysią zaczęliśmy się śmiać
- czemu oni zawsze zjawiają się w najmniej nie odpowiednim momencie - powiedziała dziewczyna
- no ja właśnie nie wiem oni mają jakieś szczęście no nie - spojrzałem na dziewczynę - dobra chodź ubieramy się i idziemy do nich


**Marlena**

Gdy z kończyliśmy grac w golfa wróciliśmy do domu przebraliśmy się nie mielimy co robić więc postanowiliśmy że pojedziemy do Harrego i Marysi. Kiedy byliśmy już pod domem dzwoniliśmy i nikt nie otwierał mielismy zapasowe kluczę wieć po prostu weszliśmy wołalismy ale nikt sie nie odzywał udaliśmy sie za do, w ogrodzie stał baldachim może tak się schowali pomyślałam sobi. Poszliśmy tai i natknęliśmy sie na Hazzę i moja przyjaciółkę, którzy no wiecie.
-Harry co wy tu ro..... wow-  powiedział Liam - przepraszamy nie wiedzieliśmy ale postanowiliśmy wpaść- dodał
-dobra spokojnie nic się nie stało ale mogliście zadzwonić a nie - mówił lekko zdenerwowanym głosem Harry
- no dobra my idziemy na razie do domu a wy się ogarnijcie jakoś- tym razem odezwał się blondy, po chwili tak jak powiedział poszliśmy do domu i czekaliśmy na zakochana parę, po 10 minutach zjawili się w kuchni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz